niedziela, 3 listopada 2013

I hate myself.

Wczoraj znów był ten okropny dzień. Zjadłam. Zjadłam zdecydowanie ZA DUŻO. Nienawidzę siebie. Jestem zbyt słaba by powstrzymywać się ciągle od jedzenia.
Dziś chciałam nie zjeść nic, ale rodzice wcisneli mi troche warzyw na obiad. Eh. Ale schudnę. Na pewno schudnę. Muszę tylko sobie wmawiać, że będe chuda, chcę być chuda więc mi się uda.


sobota, 2 listopada 2013

Trochę wam pomarudzę.

Dosłownie przed chwilą podjęłam decyzję o odnowieniu tego bloga, mając nadzieję, że wylewanie swoich smutków i żali do internetu jakoś mi pomoże. Może ktoś podzieli się ze mną złotą myślą, która w jakiś sposób w choć maleńkim stopniu mi pomoże.
Dużo się zmieniło w moim życiu od ostatniego razu, kiedy tu pisałam. Niestety nie można nazwać tych zmian, zmianami "na lepsze", bo jest zdecydowanie gorzej. Głownie chodzi mi o mnie. Wiem, że mam problem ze sobą, mimo wszystko ciągle w to brnę i nie potrafię przestać, mimo, że jestem pełna obaw, że będzie jeszcze gorzej jeśli sobie nie pomogę. Tylko jak? No właśnie, jak... nie widzę tu rozwiązań.. Chociaż może, jedno.. Gdybym była CHUDA, może w końcu polubiłabym siebie i w pełni zaakceptowała? Może. Albo byłoby jeszcze gorzej, chciałabym być jeszcze bardziej CHUDA.
Jestem obleśną, grubą świnią. Jestem po prostu paskudna. Nie cierpię swojego ciała i siebie całej, ugh. Nie chcę jeść i nie jem, do czasu.. mam takie dni, kiedy zjadam wszystko, a potem mam ochotę się zabić. Wyrzuty sumienia nie dają mi spać. Nałogowo liczę każdą pochłoniętą kalorię. Rozpaczam, kiedy waga podniesie się choćby i 0,1kg. Czy ja jestem nienormalna?
Nie, po prostu chcę być idealna.
Jestem Ada. Będę was męczyć.