sobota, 2 listopada 2013

Trochę wam pomarudzę.

Dosłownie przed chwilą podjęłam decyzję o odnowieniu tego bloga, mając nadzieję, że wylewanie swoich smutków i żali do internetu jakoś mi pomoże. Może ktoś podzieli się ze mną złotą myślą, która w jakiś sposób w choć maleńkim stopniu mi pomoże.
Dużo się zmieniło w moim życiu od ostatniego razu, kiedy tu pisałam. Niestety nie można nazwać tych zmian, zmianami "na lepsze", bo jest zdecydowanie gorzej. Głownie chodzi mi o mnie. Wiem, że mam problem ze sobą, mimo wszystko ciągle w to brnę i nie potrafię przestać, mimo, że jestem pełna obaw, że będzie jeszcze gorzej jeśli sobie nie pomogę. Tylko jak? No właśnie, jak... nie widzę tu rozwiązań.. Chociaż może, jedno.. Gdybym była CHUDA, może w końcu polubiłabym siebie i w pełni zaakceptowała? Może. Albo byłoby jeszcze gorzej, chciałabym być jeszcze bardziej CHUDA.
Jestem obleśną, grubą świnią. Jestem po prostu paskudna. Nie cierpię swojego ciała i siebie całej, ugh. Nie chcę jeść i nie jem, do czasu.. mam takie dni, kiedy zjadam wszystko, a potem mam ochotę się zabić. Wyrzuty sumienia nie dają mi spać. Nałogowo liczę każdą pochłoniętą kalorię. Rozpaczam, kiedy waga podniesie się choćby i 0,1kg. Czy ja jestem nienormalna?
Nie, po prostu chcę być idealna.
Jestem Ada. Będę was męczyć.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz